Coraz większa liczba wędkarzy swoją pasję rozwija zimą, kiedy powierzchnie jezior i stawów pokrywa gruba warstwa lodu. Jak sami podkreślają, dostarcza im to większej frajdy oraz stanowi poważne wyzwanie. Aby jednak wyprawy z wędką kończyły się sukcesem, należy wziąć pod uwagę kilka aspektów.
Jeżeli powierzchnia akwenu skuta jest lodem, to trzeba wziąć pod uwagę, że po niedługim czasie pojawia się deficyt tlenu. Im dłużej do wody nie dociera powietrze, tym mniej znajduje się w niej życiodajnego pierwiastka. Jeżeli taki stan utrzymuje się dłużej, występuje wówczas tzw. przyducha i śnięcie ryb. Jeżeli zbiornik jest płytki, należy jak najszybciej wykuć w nim wiele otworów.
W przypadku głębszych akwenów braki tlenu w pierwszej kolejności dotykają strefy przydennej. Wówczas ryba jest zmuszona, aby tę ?bezpieczną przystań? opuścić. Przenosi się znacznie wyżej ? nierzadko pod sam lód. Należy pamiętać, że przy tak ograniczonym dostępie do tlenu, ryby są mniej aktywne, dlatego brania również będą słabsze.
Gdzie zatem udać się na połów, aby osiągnąć sukces? Przede wszystkim idealnie spiszą się wszelkie ujścia rzek. Najlepszą ?miejscówkę? wędkarze znajdą w tzw. głębokiej klatce między ostrogami. Miejsce, w którym występuje słaby nurt idealnie nadaje się do przezimowania. Wędkarz może spodziewać się nie tylko płoci, ale także leszczy. Łowiąc na rzece trzeba jednak pamiętać o najważniejszej zasadzie bezpieczeństwa ? absolutnie nie można wchodzić na lód przyrzeczny, gdyż jest on bardzo słaby. Na rzece nigdy nie wytwarza się stabilna tafla.