Czym skorupka za młodu nasiąknie

Żyjemy w świecie w którym jest coraz mniej miejsca na trenowanie sprawności fizycznej. Wszechobecne komputery, laptopy i smartfony stały się narzędziami bez których wielu nie wyobraża sobie życia. Dla niektórych nie są to nawet narzędzia, a przyjaciele zastępujący realne, żyjące osoby. Przypadłość ta dotyka również najmłodsze pokolenia.
Wyglądając przez okno bloku już nie zobaczymy grupek dzieci, które wykonują, często skomplikowane, ewolucje na trzepaku, grają w piłkę nożną czy niegdyś popularne “dwa ognie”. Teraz wolny czas spędza się przed monitorem zajadając chipsy i popijając je słodkimi napojami. Skutkuje to oczywiście otyłością, słabą kondycją oraz brakiem odporności. Żeby to zmienić nie wystarczy liczyć tylko na szkołę. Lekcji WF-u jest niewiele, nie wspominając o dodatkowych zajęciach sportowych. Bakcyla miłości do uprawiania sportu musimy zaszczepić dziecku sami i to już od najmłodszych lat. Potrzebna jest do tego silna wola i odrobinę pomysłowości. Przedszkolaki z pewnością bardzo chętnie uczestniczyć będą we wszelkich zabawach ruchowych na świeżym powietrzu. Pokonywanie drobnych przeszkód, gimnastyka, poznawanie elementów jazdy na rowerze czy łyżwach. W miarę upływu czasu wprowadzamy trudniejsze elementy, wydłużamy czas spędzany na zajęciach sportowych i dajemy dziecku możliwość poznania różnych sportowych dyscyplin. Z pewnością wśród nich znajdzie tę ukochaną, nawet gdyby tych wyborów było wiele i wyrośnie na wysportowanego człowieka z masą pozytywnej energii.